Mimo, że tegoroczna zima nie rozpieszcza narciarzy, nie brakuje miejsc, do których mogliby się udać, by posmakować białego szaleństwa. Można je zlokalizować zarówno na terenie Polski, jak i u naszych sąsiadów. Pytanie tylko, jak bezpiecznie przewieźć sprzęt narciarski?
Można wyróżnić dwa sposoby przewozu nart: w kabinie samochodu oraz poza nią. Ten pierwszy jest spotykany bardzo często, szczególnie w przypadku aut kombi lub minivanów. Choć nie jest on zbyt wygodny, to jednak nie jest również do końca zły. Pod jednym warunkiem – sprzęt musi być dobrze zabezpieczony. W razie wypadku lub gwałtownego hamowania, nieprzytwierdzona do niczego deska snowboardowa, może być bardzo groźna dla pasażerów oraz kierowcy.
Dużo wygodniejszy jest przewóz nart na dachu samochodu. W takim przypadku trzeba skorzystać albo z uchwytów, albo boksu dachowego. Uchwyty są znacznie tańsze. Mają jednak ograniczone możliwości transportowe (zazwyczaj 3 do 6 par nart lub 2-4 deski snowboardowe). Do tego nie chronią przewożonego sprzętu przed warunkami atmosferycznymi. Gdy jednak z nich korzystamy, powinniśmy pamiętać, by narty zamontować tyłem do kierunku jazdy (w celu zmniejszenia oporu powietrza, a przez to spalania oraz niebezpieczeństwa rozluźnienia się mocowań), a także umieścić je w taki sposób, by nie wystawały poza obrys pojazdu.
Z powodu tych wszystkich ograniczeń, coraz popularniejsze wśród narciarzy są boxy dachowe. Z jednej strony są droższe, niż tradycyjne bagażniki. Z drugiej jednak, mogą służyć przez cały rok. W dodatku są bardziej pojemne, niż klasyczny, odkryty bagażnik dachowy. Zapewniają też transport sprzętu w bardziej korzystnych warunkach, osłaniając go np. od opadów atmosferycznych.