Wysokie wymagania stawiane kandydatom na kierowcę sprawiają, że wiele osób próbuje obejść polski system uzyskiwania uprawnień. Próbują one zdobyć je w innym państwie. Z punktu widzenia prawa taka operacja jest legalna przy spełnieniu kilku warunków.
Każdy, kto posiada zagraniczne prawo jazdy, które jest zgodne ze wzorem tzw. konwencji wiedeńskiej (m. in. kraje UE, Szwajcaria, kraje EFTA), może na jego podstawie kierować pojazdami silnikowymi także w Polsce. Co więcej, jeśli posiadacz dokumentu mieszka na terenie naszego kraju, może ubiegać się o wymianę zagranicznego prawa jazdy na polski dokument.
W praktyce oznacza to, że uzyskanie uprawnień w Unii Europejskiej lub np. na Ukrainie umożliwia taką wymianę.
Na podstawie tych przepisów rozwinął się cały biznes – powstały firmy pomagające uzyskać prawo jazdy za granicą. Za odpowiednią opłatę załatwiają one wszelkie formalności, łącznie z meldunkiem na terenie dango kraju.
Pytanie tylko, kto korzysta z ich usług? Często są to osoby, którym odebrano prawo jazdy lub wielokrotnie bezskutecznie podchodziły do polskiego egzaminu. Popularnym miejscem na uzyskanie zagranicznego prawa jazdy od dawna była Ukraina. Ostatnio dołączyły do niej również Czechy. W obu krajach dużo łatwiej uzyskać uprawnienia, niż w Polsce.
Rozważając taką opcję zdawania egzaminu na Ukrainie lub w Czechach, warto jednak pamiętać, że cały proceder teoretycznie jest legalny, ale w praktyce może naruszać tamtejsze prawo, np. w związku z nieprzebywaniem w miejscu meldunku.
Wszyscy pośrednicy należą więc do tzw. szarej strefy. Ich działalność nie jest oficjalna. W razie niewywiązania się ze zobowiązań, nie grozi im praktycznie nic. Jaki jest tego efekt? Mnóstwo wpisów na różnych forach internetowych, w których użytkownicy skarżą się, że zostali oszukani przez naciągaczy.