Stołeczne media informują, że Warszawa chce zezwolić rowerzystom na jazdę pod prąd. Teraz mogą to robić tylko korzystając z wydzielonych kontrpasów. Jednak od początku przyszłego roku będą się mogli poruszać pod prąd po wszystkich drogach jednokierunkowych. Eksperci zastanawiają się, czy będzie to bezpieczne.
Choć rozwiązanie na pierwszy rzut oka wydaje się dość kontrowersyjne, warto wspomnieć, że na dużą skalę stosuje się je np. we Francji, w Belgii i Niemczech. Tam możliwa jest tzw. kontra ruch, czyli jazda rowerem pod prąd na drodze jednokierunkowej. Również w Polsce podobne rozwiązanie funkcjonuje w kilku miastach, takich jak Gdańsk, czy Wrocław.
Warszawscy rowerzyści argumentują, że jazda rowerem pod prąd jest bezpieczna, ponieważ kierujący jadący z przeciwnych stron, doskonale się widzą. Propagatorzy akcji nie obawiają się także o swoje bezpieczeństwo w przypadku, gdy z drogą jednokierunkową, krzyżuje się inna. Zaznaczają, że odpowiednie oznakowanie (czyli standardowy "zakaz skrętu" połączony z tabliczką "nie dotyczy rowerów") powinno uczulić kierowcę samochodu na to, że może spodziewać się cyklisty nadjeżdżającego również od drugiej strony.
Za wprowadzeniem podobnych przepisów opowiadają się także rowerzyści z Krakowa. Założyli nawet specjalną grupę na facebooku, na której lobbują podobne rozwiązanie.